Celtics lepsi w starciu gigantów… Wielkia Trójka z Bostonu

Cofnijmy się do 2008 roku… w finałach NBA spotkali się giganci. Los Angeles Lakers kontra Boston Celtics. Szykowało się starcie dwóch najbardziej utytułowanych drużyn w historii NBA. Boston Celtics 16 razy wygrywali ligę, a „Jeziorowcy” 15. Konfrontacja tych dwóch legendarnych zespołów sięga końca lat 50. Emocje towarzyszące finałom z udziałem Lakers i Celtics świetnie opisuje książka pod tytułem „Larry vs. Magic. Kiedy rządziliśmy NBA„. Historia starć „Celtów” i „Jeziorowców” pamięta takie koszykarskie znakomitości jak m. innymi Bill Russell, Bob Cousy, Larry Bird, Wilt Chamberlain, Kareem Abdul-Jabbar czy Magic Johnson. Finały w 2008 roku oznaczały, że któraś z tych dwóch drużyn dopisze kolejne mistrzostwo NBA do swojego dorobku. Kobe Bryant konta „Big Three” z Bostonu. Jedenasta odsłona największej rywalizacji w sporcie zapowiadała się pasjonująco!

Finały NBA 2008
Pops_Anthem_(tilted).jpg: Eric Kilbyderivative work: JoeJohnson2 / CC BY-SA (https://creativecommons.org/licenses/by-sa/3.0)

Koszykarze Boston Celtics byli najlepszą ekipą NBA w sezonie. Bilans 66-16 zapewnił im pierwsze miejsce w Konferencji Wschodniej. Najlepsza drużyna ligi miała przewagę własnego parkietu w finałach. W drodze do finałów Celtics pokonali Atlantę, Cleveland i Detroit. To nie była autostrada do finałów, bowiem Celtics męczyli się niemiłosiernie z Hawks i Cavs, a Pistons pokonali dopiero w szóstym meczu. Lakers mieli gorszy bilans po sezonie zasadniczym (57-25), ale do finałów awansowali w lepszym stylu niż Boston. Los Angeles Lakers pokonali Denver, Utah, a w finale Konferencji Zachodniej rozprawili się z San Antonio Spurs. To były pierwsze finały od 1998 roku, w których zabrakło Tima Duncana i Shaquille’a O’Neala. Duncan grał w finałach w 1999, 2003, 2005 i 2007 roku, a Shaq w 2000, 2001, 2002, 2004, 2006. Zatem nadchodziła zmiana warty w NBA.

HistoriaNBA
BIG 3 Boston Celtics
Eric Kilby / CC BY-SA (https://creativecommons.org/licenses/by-sa/2.0)

Szczerze, nie mogłem się doczekać tamtych finałów. Paul Pierce, Ray Allen i Kevin Garnett w jednej drużynie. Trzymałem za nich mocno kciuki, zwłaszcza za Raya Allena, jednego z moich ulubionych koszykarzy. Bardzo chciałem, żeby filmowy Jesus Shuttlesworth w końcu zdobył mistrzowski pierścień. Oczywiście zdawałem sobie sprawę, że to nie będzie łatwe zadanie. Lakers nie mieli już w składzie O’Neala, ale nadal dysponowali mocnym składem. Pau Gasol, Derek Fisher, Lamar Odom i „Black Mamba”. Finały zapowiadały się elektryzująco.

Amerykańscy dziennikarze przewidywali, że to będzie powtórka z 1984 roku. Niestety nie mogę pamiętać tamtych finałów, ponieważ właśnie w 1984 roku pojawiłem się na świecie (śmiech). Finały Lakers-Celtics z 1984 roku były jedną z najciekawszych rywalizacji w historii nowożytnej koszykówki. Niesamowity przechwyt Geralda Hendersona, brutalny faul Kevina McHale’a na Kurcie Rambisie, fenomenalny Larry Bird i tzw. „Heat Game”. Ostatecznie Celtics zakończyli całą serię w siódmym meczu i pokonali „Showtime” Los Angeles Lakers. Każdy chciał powtórki z rozrywki, ale finały w 2008 roku potoczyły się nieco inaczej…

Finały NBA 2008 game 1

Ponad 18 tysięcy kibiców przyszło do hali TD Banknorth Garden w Bostonie na pierwszy mecz finałów. Pierwszą kwartę minimalnie wygrali Celtis (23:21). Drugą zdominowali „Jeziorowcy”, którzy wyszli na prowadzenie 51:46 po dwóch kwartach. Trzecia kwarta była spektaklem jednego aktora. Paul Pierce wziął na siebie ciężar gry i rzucił aż 15 punktów w tej kwarcie. Po trzech kwartach Boston prowadził 77:73. Koszykarzom Lakers zabrakło pary w czwartej kwarcie i przegrali ją 21:15. Zawiódł Kobe Bryant, który trafił zaledwie 9 na 26 rzutów i zakończył mecz z 24 punktami. Wynik końcowy to 98:88 dla Celtics.

Finały NBA 2008 game 2

Kevin Garnett game 2
Eric Kilby / CC BY-SA (https://creativecommons.org/licenses/by-sa/2.0)

Drugi mecz lepiej rozpoczęli „Jeziorowcy”. Wygrali pierwszą kwartę 22:20. Druga kwarta należała jednak do Celtics. Koszykarze Bostonu rzucili 10 punktów z rzędu. Po dwóch kwartach Boston prowadził 54:42. Na 8 minut przed końcem meczu Celtics mieli 24-punktową przewagę. Później nastąpił nieoczekiwany zwrot akcji. Kobe Bryant zaczął trafiać, jego koledzy także i na 38 sekund przed końcem meczu Lakers tracili do Celtics już tylko dwa punkty. W końcówce meczu bohaterem został Paul Pierce, który trafił dwa rzuty osobiste i zablokował rzut Vujacicia. Bryant rzucił w całym meczu 30 punktów i zanotował 8 asyst, ale to było za mało. Pierce zdobył 28 punktów, Garnett zebrał 14 piłek, a Rajon Rondo okazał się najlepszym asystentem meczu (16 asyst). Boston Celtis 108:102 Los Angeles Lakers.

Game 3

Po dwóch meczach w Bostonie rywalizacja przeniosła się do Staples Center w Los Angeles. Celtics prowadzili 2:0 i byli bardzo pewni siebie. Prawie 19 tys. kibiców wypełniło halę Staples Center. Pierwsza kwarta zakończyła się wynikiem 20:20. Można powiedzieć, że mecz był wyrównany, ale lepiej dysponowani byli gracze Lakers. Sasa Vujacić rzucił 20 punktów w ciągu 28 minut, a MVP sezonu zasadniczego, Kobe Bryant zdobył w całym meczu aż 36 punktów. Jeśli chodzi o Celtis to fatalnie pudłował Paul Pierce, a Kevin Garnett zakończył mecz z 12 punktami. Jedynie Ray Allen zagrał na przyzwoitym poziomie z „Big Three” i rzucił 25 punktów. Lakers wrócili do gry. Wynik końcowy 87:81.

Game 4

Koszykarze ze słonecznej Kalifornii już nie mogli się doczekać kolejnego meczu przed własną publicznością. Lakers chcieli jak najszybciej doprowadzić do remisu w tej rywalizacji. Staples Center zostało wypełnione do ostatniego krzesełka. Ogromna motywacja sprawiła, że „Jeziorowcy” dosłownie przejechali się po Celtics w pierwszej kwarcie. Wygrali ją 35:14. To było najwyższe prowadzenie w pierwszej kwarcie w historii finałów NBA. Druga kwarta była już bardziej wyrównana. Natomiast w trzeciej kwarcie sytuacja zmieniła się o 180 stopni. Koszykarze Celtics cierpieli na początku meczu, ale w trzeciej kwarcie grali jak natchnieni. Wygrali ją 31:15. Na cztery minuty przed końcem Boston pierwszy raz objął prowadzenie w tym meczu. Celny rzut Eddiego House’a okazał się przełomowy, ponieważ od tej pory Celtis nie oddali już prowadzenia do końca meczu. Posługując się żargonem piłkarskim, to była niesamowita remontada Bostonu. Kluczowa w tym meczu okazała się gra rezerwowych. Ławka Celtics rzuciła 35 punktów przy zaledwie 15 „Jeziorowców”. Kevin Garnett rzucił 16 punktów i zebrał 11 piłek, Ray Allen dodał 19 pkt., a Paul Pierce 20. Ponadto Eddie House i James Posey pomogli „Big Three” (rzucili razem 29 punktów). Ponownie zawiódł Kobe Bryant, który trafił tylko 6 z 19 rzutów (17 punktów). Los Angeles Lakers 91:97 Boston Celtis.

Finały NBA 2008 game 5

Finały NBA 2008
Eric Kilby from USA / CC BY-SA (https://creativecommons.org/licenses/by-sa/2.0)

Koszykarze Lakers byli pod ścianą. Musieli wygrać piąty mecz. Publiczność w Staples Center nie wyobrażała sobie kolejnego zwycięstwa Celtics. Lakers dobrze rozpoczęli mecz i wygrali pierwszą kwartę 39:22, ale w drugiej Boston ponownie odwrócił losy meczu (wygrana 30:16). Trzecią kwartę wygrali Lakers. W czwartej kwarcie Lakers mieli 14 punktów przewagi, ale Boston rzucił 16 punktów z rzędu przy zaledwie dwóch „Jeziorowców”. Minuta do końca meczu i Lakers prowadzili 97:95. Końcówkę lepiej rozegrali gospodarze. Lamar Odom przechwycił piłkę, wyprowadził kontrę Lakers, którą Bryant zakończył efektownym wsadem. Lakers prowadzili 99:95. Ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 103:98 dla LA Lakers. Mimo wspaniałej gry Paula Pierce’a Boston nie dał rady. Popularny „The Truth” zdobył aż 38 punktów i zanotował 8 asyst, ale gorzej wypadli Ray Allen i Kevin Garnett. Kobe Bryant trafił 8 z 21 rzutów (25 punktów). Dobrze zagrali także Pau Gasol (19 pkt., 13 zb.) i Lamar Odom (20 pkt., 11 zb.). Trener Phil Jackson powiedział po meczu: „Jesteśmy wystarczająco młodzi, żeby odrobić straty”. Lakers 2:3 Celtics. Rywalizacja ponownie wracała do hali TD Banknorth Garden w Bostonie.

Finały NBA 2008 game 6

Finały NBA 2008
Eric Kilby / CC BY-SA (https://creativecommons.org/licenses/by-sa/2.0)

Kibice Boston Celtics szykowali się na mistrzowską fetę 17 czerwca 2008 roku. Ja też nie mogłem się doczekać tego meczu. Wierzyłem, że Celtics sprawią mi miły prezent urodzinowy (chociaż urodziny obchodzę 10 dni później). Koszykarze Celtics mieli przewagę własnego parkietu, wygrali raz w Los Angeles, dlatego byli faworytami w meczu numer 6. To co zaprezentowali Celtics w meczu numer 6 przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Rondo, Pierce, Garnett i Allen zagrali wtedy perfekcyjny basket. Jedynie pierwsza kwarta była wyrównana (24:20 dla Bostonu). Celtics prowadzeni przez „Big Three” zagrali fenomenalny mecz. Boston dominował we wszystkich najważniejszych statystykach meczowych (48-29 w zbiórkach, 18-4 w przechwytach i 33-16 w asystach). Lakers tego meczu po prostu wygrać nie mogli. Ray Allen siedem razy trafiał za trzy, a Rajon Rondo grał na poziomie All-Star (21 punktów, 8 zbiórek, 7 asyst i 6 przechwytów). Kevin Garnett i Ray Allen zdobyli po 26 punktów. To była miazga. Celtics ustanowili nowy rekord w finałach NBA. Można powiedzieć, że poprawili swój stary rekord z finałów 1965 roku. Wtedy wygrali ostatni mecz finałów 129:96. Do dziś jestem pod wrażeniem jak przypominam sobie ten mecz. Boston Celtics 131:92 Los Angeles Lakers. Koszykarze Bostonu wygrali różnicą 39 punktów i zapisali się w historii NBA. To była najwyższa wygrana w decydującym meczu finałowym NBA w historii.

NBA MVP Finały 2008
Eric Kilby / CC BY-SA (https://creativecommons.org/licenses/by-sa/2.0)

Siedemnasty tytuł mistrzowski Celtics stał się faktem. Paul Pierce został wybrany MVP finałów. Jego finałowe statystyki to: 21,8 pkt., 4,5 zb. i 6.3 asysty na mecz. Najwięcej punktów w finałach zdobył Kobe Bryant (633), a zbiórek Kevin Garnett (274). Wielka Trójka z Bostonu doczekała się mistrzostwa NBA. Paul Pierce, Kevin Garnett i Ray Allen dołączyli do najlepszych z najlepszych. Wreszcie mogli założyć mistrzowskie pierścienie.

Podsumowując, finały Celtics-Lakers z 2008 roku były epickie. Największą rywalizację w sporcie ponownie wygrali koszykarze Celtics. Na jedenaście finałów aż dziewięć wygrali Celtics. Tym razem także Wschodnie Wybrzeże okazało się lepsze od słonecznej Kalifornii. Być może to nie był taki dreszczowiec jak w 1984 roku, ale rywalizacja między tymi drużynami była bardzo zacięta. Celtics wygrali pierwszy mecz dziesięcioma punktami, ale już cztery kolejne kończyły się różnicą nie większą niż sześć „oczek”. Świetnie w tych finałach grał zwłaszcza Paul Pierce, który przyćmił „Czarną Mambę”. Bryant grał nieźle, ale trzeba sobie powiedzieć jasno, to nie był poziom Michaela Jordana z finałów. Kobe miał kilka dobrych momentów w tamtych finałach, ale równiej grała „Wielka Trójka” z Bostonu. Wisienką na torcie był ostatni mecz, czyli 39-punktowe zwycięstwo Celtics. Finały 2008 kojarzą mnie się odrodzeniem Boston Celtics i mądrą polityką transferową tego klubu. Celtics kupili w 2007 roku Kevina Garnetta, a wcześniej podpisali umowę z Rayem Allenem. Tak powstało „Big Three”, które poprowadziło Boston do mistrzostwa NBA w pierwszym sezonie wspólnej gry. Fantastyczna sprawa! Dzięki „Wielkiej Trójce” Boston przeszedł sezon zasadniczy jak burza. Coraz jaśniej świeciła też gwiazda Rajona Rondo. Minęły lata upokorzeń i nadszedł czas chwały. Koszykarze Boston Celtics odzyskali mistrzostwo NBA po 22 latach przerwy!

Paul Pierce 2008
The original uploader was Harmonfunk at English Wikipedia. / CC BY (https://creativecommons.org/licenses/by/3.0)

Opracował: Marcin Mendelski
Nieobiektywny kibic