Decydujące starcie wielkiej serii Toronto Raptors vs Philadelphii 76ers 2001

Są takie mecze w historii NBA, które zapisują się w pamięci na lata. Wiele z nich ma miejsce w decydujących fazach sezonu, czyli playoffs lub też w finałach NBA. Dziś powrócimy do jednego z nich, w którym to o losach meczu decydowali gracze, będący u schyłku swoich karier.

Zaczynamy …..

HistoriaNBA

Jest rok 2001 w półfinale konferencji wschodniej stają naprzeciwko siebie zespoły Toronto Raptors i Philadelphii 76ers. Na czele tych dwóch drużyn jawią się dwaj gracze, którzy dwie dekady temu stanowili o prawdziwej sile tej ligi, czyli Vince Carter oraz Allen Iverson. Pomimo, że obie ekipy były dalekie od tego, aby kibicowały im prawdziwe rzesze fanów to jednak ten pojedynek wraz ze swoim rozwojem zaczął skupiać coraz szerszą publikę. Duża w tym zasługa dwóch czołowych gwiazd, które niemal na przemian rozgrywały kapitalne zawody, prowadząc swoich kolegów do kolejnych wygranych.

Vince Carter vs Allen Iverson

Copyright by Steve Lipofsky Basketballphoto.com

Ze świecą niemal można szukać rywalizacji playoffs, podczas których aż trzykrotnie jakiś gracz rzuca 50 lub więcej punktów. W tej serii miał miejsce taki przypadek. Dwukrotnie dokonał tego Allen Iverson i raz ulubieniec kibiców z Kanady, Vince Carter. Co więcej to Toronto sprawiło już na dzień dobry niespodziankę, ponieważ w pierwszym meczu w Philadelphii wygrało 96:93 i zyskało przewagę własnego parkietu.

Być może ten właśnie fakt podrażnił niekwestionowanego lidera Sixers, który już w meczu numer 2 postanowił pokazać kto tu rządzi. Allen Iverson zdenerwowany tym faktem niemal w pojedynkę wygrał mecz, zapisując na swym koncie 54 punkty. Na odpowiedź Vince’a Cartera nie trzeba było długo czekać. Po powrocie do Kanady Air Canada, jak mieli w zwyczaju mawiać na niego fani, nie tylko latał ponad koszami przeciwnika, ale także i rzucał z dystansu. Ba! Rzucał to za mało powiedziane. On bombardował kosz przeciwnika rzutami za trzy, z czego aż 9 było celnych. I w taki sposób także dobił do granicy 50 oczek.

Kolejne mecze to wymiana cios za cios i mecz za mecz. Dlatego też dotarliśmy do momentu, kiedy o wszystkim miało rozstrzygnąć spotkanie numer 7. Rozgrzana do czerwoności w tamtym czasie hala na wschodzie USA była przygotowana na to, aby jak najbardziej uprzykrzyć życie rywalom oraz wspomóc swoich koszykarzy.

Jak więc wyglądało to ostatnie spotkanie?



Ustawiamy wehikuł czasu na 20 maja 2001… Czas na mecz nr 7 … Zaczynamy