Historia NBA – Lata 1965/70 — Sezony 1965-1970

Sezon 1965/66

Celtowie żegnają swojego trenera zdobywając ósme mistrzostwo z rzędu

Celtics zdołali odeprzeć natarcie 76ers w poprzednim sezonie, ale nowe rozgrywki pokazały, że tym razem będzie im jeszcze trudniej niż przed rokiem. Do zespołu z Philadelphii dołączył rookie z uczelni North Carolina, Billy Cunningham, który zaliczał średnio 14.3 ppg. Frontcourt 76ers przedstawiał się co najmniej imponująco – Wilt Chamerlain, Chet Walker i Lucious Jackson, nie gorzej było w formacji obronnej – Hal Greer i drugoroczniak Wali Jones.

Wilt Chamberlain
New York World-Telegram and the Sun staff photographer / Public domain

W sezonie regularnym 76ers wygrali 6 spośród 10 potyczek z Celtami i ostatecznie wygrali 55 spotkań, po raz pierwszy od 10 lat zabierając swoim przeciwnikom tytuł najlepszego zespołu sezonu regularnego na Wschodzie. Chamberlain po raz ostatni w karierze był najlepszym strzelcem NBA (33.5 ppg), a dodatkowo został najlepszym strzelcem w historii Ligi, wyprzedzając legendarnego Boba Pettita.

HistoriaNBA

Przed meczami playoffs Celtowie dostali jednak jeszcze jeden impuls do wspaniałej gry – trener Auerbach zapowiedział, że po zakończeniu sezonu zrezygnuje z pracy trenerskiej i przeniesie się do zarządu klubu. W drodze do Finału Konferencji Boston pokonał 3-2 zespół z Cincinnati, pomimo, że przegrywał już 1-2. W rozgrywce, w której stawką był Finał NBA, czekali na nich już gracze Philadelphii, którzy przed tym pojedynkiem odpoczywali dwa tygodnie. „Zardzewiali” 76ers nie stawili Celtom zbyt dużego oporu i odpadli z rozgrywek po 5 meczach, co kosztowało posadę ich trenera, Dolpha Schayesa.
Tymczasem Lakers dopiero po 7 spotkaniach uporali się z St. Louis. Niejako z rozpędu wygrali po dogrywce pierwszą potyczkę finałową, ale potem Celtics osiągnęli swój cel, zdobywając mistrzostwo na pożegnanie swojego wielkiego trenera.

Auerbach miał wtedy najlepszych koszykarzy na świecie, ale gdy jego drużynie szło źle, wiedział co zrobić, co powiedzieć, by wyprowadzić z równowagi, zdekoncentrować swoich rywali. Po przegraniu pierwszego meczu Finałów, wyciągnął z rękawa swojego asa atutowego, zawiadamiając, że jego następcą, a jednocześnie pierwszym czarnym trenerem w zdominowanej przez białych coachów Lidze, zostanie Bill Russell. Sensacyjna wiadomość przyniosła swój skutek – dziewiąty w przeciągu 10 lat tytuł mistrzowski dla jego zespołu.


Sezon 1966/67

Chamberlain w końcu lepszy od Russella

Nowy sezon przynosił ze sobą kolejne zmiany. Najważniejszą z nich był koniec absolutnej dominacji Celtów. To Philadelphia przejęła po nich miano najlepszej drużyny. Trenerem drużyny został Alex Hannum, a zespół rozpoczął sezon od niesamowitego bilansu 45-4 i już do samego końca nie oglądał się na swoich przeciwników. Końcowy bilans 68-13 jednoznacznie wskazywał faworyta rozgrywek. Chet Walker i Billy Cunningham podnieśli swoje średnie punktowe, po tym jak Chamberlain skupił się na walce na tablicach i obronie. Wciąż jeszcze był wspaniałą bronią ofensywną (24.1 ppg, trzeci wynik Ligi), notował mnóstwo zbiórek (24.2 rpg, najwięcej w NBA), a co ciekawe brylował również jeśli chodzi o dogrywanie piłki do swoich kolegów (7.8 apg, trzeci w NBA).

Do Ligi przystąpił kolejny zespół – Chicago Bulls, a Baltimore Bullets zostali przesunięci do Konferencji Wschodniej. Zmianie uległa również formuła playoffs – od tej pory najlepszy zespół dywizji nie miał już wolnego losu w pierwszej rundzie, a musiał walczyć z czwartą drużyną. Philadelphia szybko poradziła sobie w pierwszej rundzie z Cincinnati, a w Finale Konferencji wręcz roznieśli trenowanych przez Russella Celtics, pozwalając im na wygranie zaledwie jednego meczu. Po zakończeniu ostatniego meczu , na parkiecie Boston Garden fani 76ers rozpoczęli wielką fetę. Ale Chamberlain wiedział, że główny cel jest jeszcze przed nim.

Finałowym przeciwnikiem 76ers był zespół z San Francisco, w szeregach którego grał najlepszy strzelec Ligi, Rick Barry (35.6 ppg). Po sześciu spotkaniach górą byli przedstawiciele Konferencji Wschodniej – Chamberlain zdobył swoje pierwsze mistrzostwo w sezonie, w którym nie był najlepszym strzelcem NBA. Po tak wielu latach zbierania cięgów od Celtów, dopiero teraz, po tak wspaniałym, od początku zwycięskim sezonie, udało się pokonać starych mistrzów:

Wilt Chamberlain 1967

„Cały ten sezon był jakby magiczny, zespół grał prawie koszykówkę prawie doskonałą – mówi obrońca mistrzów, Wali Jones. Byliśmy jedną, wielką rodziną.”

Nawet byli mistrzowie musieli uznać wyższość Wilta i jego kompanów:

„Oni grali dokładnie tak samo, jak my przez ostatnich dziewięć lat – wspomina K.C. Jones, który od czasu debiutu w NBA, w każdym sezonie swojej gry zdobywał mistrzostwo. Innymi słowy, grali zespołowo.”


Sezon 1967/68

Boston odzyskuje tytuł mistrzowski

Kolejne dwa nowe zespoły pojawiły się na scenie NBA – Seattle i San Diego – obydwa dołączone zostały do Konferencji Zachodniej. Na Wschód powędrowała drużyna z Detroit. Liga składała się z 12 drużyn, a kalendarz spotkań po raz pierwszy liczył 82 spotkania.

Prosperity Ligi nie mogło zakłócić nawet powstanie konkurencyjnej Ligi. ABA składała się z 11 zespołów, które rozgrywały 78 spotkań w sezonie. Większe miasta, które nie były w stanie przyciągnąć do siebie drużyny NBA, jak np. Dallas, Denver, Houston czy Oakland miały teraz swoje ekipy w ABA. Jej pierwszym komisarzem został legendarny George Mikan, a niedawny jeszcze gwiazdor NBA, Rick Barry, podpisał kontrakt z zespołem z Oakland.

Jeśli chodzi o samą NBA, to najlepszym strzelcem Ligi był obrońca Detroit, Dave Bing. A mistrzostwo po jednorocznej przerwie znowu wróciło na Wschodnie Wybrzeże, do Bostonu, który pomimo, że w Finale Konferencji przegrywał już z Philadelphią 1-3, zdołał awansować do wielkiego Finału, gdzie w pokonanym polu pozostawili graczy Jeziorowców. Bill Russell odniósł sukces jako coach, a to głównie za sprawą… Russella na boisku.

Bailey Howell (6-7, 220), pięciokrotny uczestnik meczy All-Star zbliżający się do końca swojej kariery, zasilił Celtów akurat wtedy, gdy skończyła się seria kolejnych mistrzostw. Tym bardziej starał się teraz pomóc w odzyskaniu najważniejszego trofeum z rąk Philadelphii.

„Wszędzie gdzie się pojawiliśmy, a zwłaszcza w Philadelphii, słyszeliśmy okrzyki: „`Boston’s dead, Boston’s dead. The dynasty is over” – opowiada Howell. Ale to wyzwalało w nas jeszcze większą determinację, pomagało grać jeszcze lepiej. Gdy dostajesz taki impuls, i to jeszcze od kibiców twoich rywali, jest to najlepszym bodźcem, jaki sobie możesz wymarzyć.”


Sezon 1968/69

Koniec kariery Russella uhonorowany jedenastym tytułem w 13-tym sezonie gry

New York Knicks do tej pory byli kiepską drużyną, wręcz można rzec „popychadłem” dla innych zespołów, bo w latach 1956-1966 udało im się zaledwie raz awansować do playoffs. Tym razem jednak zaszła spora zmiana. Jeszcze w poprzednim sezonie zespół przejął nowy trener, Red Holzman (zastąpił Dicka McGuire), a zespół od razu odbił się od dna.

Do momentu zmiany na stanowisku trenera zespół miał bilans 15-22, ale potem było już o wiele lepiej, o czym świadczy wynik 28-17 w meczach do końca sezonu. Bill Bradley z Princeton, Walt Frazier z South Illinois oraz Phil Jackson z North Dakota – wszyscy oni debiutowali w barwach Knicks w sezonie 68/69. W grudniu 68 roku w ważnej wymianie ich szeregi zasilił kolejny świetny zawodnik, Dave DeBusschere, w zamian za niego do Detroit przeszli Walt Bellamy i Howie Komives.

Ale uwaga wszystkich była skoncentrowana na zupełnie innym wydarzeniu. Chamberlain zmienił barwy klubowe zasilając Lakers, a jego były zespół otrzymał w zamian takich zawodników jak Jerry Chambers, Archie Clark i Darrall Imhoff. Właściciel Lakers, Jack Kent Cooke, pozyskując Chamberlaina, który miał grać u boku Westa i Baylora, miał nadzieje na zdobycie mistrzostwa teraz już 14-zespołowej Ligi (nowe zespoły z Phoenix i Milwaukee). Jak się później okazało nie było to jednak pisane Jeziorowcom w tym sezonie.

Wilt Chamberlain lakers
Unknown author / Public domain

Celtics, których większość fachowców spisywała na straty ze względu na zaawansowany wiekowo skład, wygrali w sezonie regularnym tylko 48 spotkań, co dało im tylko czwarte miejsce na Wschodzie. Ale w meczach posezonowych nieoczekiwanie pokonali Philadelphię, w Finale Konferencji „nowicjuszów” playoffs, Knicks. Ale największa niespodzianka miała miejsce w Finale – po siedmiu spotkaniach to właśnie Celtowie schodzili z boiska jako zwycięzcy, pokonując wielkie trio z Los Angeles. Po tym jak wygrali ostatnie spotkanie różnicą 2 punktów, sprawili wielkiego psikusa kibicom Lakers, którzy przygotowali już wcześniej wielką fetę, a setka balonów zawieszonych pod dachem hali, które miały zlecieć na parkiet po zakończeniu spotkania, pozostała na swoim miejscu. Celtics zdobyli jedenaste mistrzostwo w ostatnich trzynastu sezonach.

Ten sezon to nie tylko kolejne zwycięstwo bostończyków. Kolejni wspaniali debiutanci pojawili się na parkiecie, a prym wśród nich wiedli Elvin Hayes i Wes Unseld. Hayes, potężny skrzydłowy San Diego Rockets, był najlepszym strzelcem NBA (28.4 ppg, ponadto 17.1 rpg). Z kolei Unseld, wybrany z drugim numerem draftu 1968, tuż za Hayesem, poszedł w ślady Chamberlaina, stając się drugim w historii zawodnikiem, który zdobył zarówno tytuł najlepszego debiutanta, jak i najlepszego zawodnika Ligi (13.8 ppg oraz 18.2 rpg, drugi wynik za Chamberlainem).


Sezon 1969/70

„Heeroizm” kontuzjowanego Reeda otwiera Knicksom drogę do mistrzostwa

W końcu nadszedł koniec dynastii Celtów. Bill Russell zakończył karierę gracza i trenera po zdobyciu mistrzostwa w 1969 roku, w jego ślady podążył również Sam Jones, a rok wcześniej K.C. Jones. Nowym zmartwieniem większości zespołów Ligi zostali gracze New York Knicks, którzy w początkowej części sezonu zaliczyli najdłuższą serię 18 kolejnych zwycięstw. Willis Reed, Dave DeBusschere, Bill Bradley, Walt Frazier, Cazzie Russell i Dick Barnett grali bardzo zespołowo, walczyli na obydwu końcach parkietu, a co najważniejsze żaden z tych zawodników nie kreował się na wielką, samolubną, zarozumiałą gwiazdę, nie starał się szukać uznania i poklasku w oczach swoich kibiców czy świetle kamer i reflektorów. Innym liczącym się zespołem Wschodu było Milwaukee, które głównie za sprawą debiutującego w Lidze środkowego o nazwisku Lew Alcindor (7-2) niespodziewanie wygrało aż 56 spotkań.

Ciężka przeprawa czekała graczy z Nowego Jorku w Półfinale Konferencji, gdy dopiero po 7 meczach okazali się lepsi niż Baltimore, za to w Finale Konferencji praktycznie żadnego oporu nie stawili Bucks, przegrywając w pięciu meczach. Na Zachodzie pierwsze skrzypce grał zespół Lakers, w barwach którego brylował West, zdobywając tytuł najlepszego strzelca (31.2 ppg), co okazało się być zbawienne dla zespołu zważając na to, że po rozegraniu zaledwie 9 meczy kontuzji kolana doznał Chamberlain i powrócił do gry, gdy w kalendarzu zostały tylko 3 spotkania sezonu regularnego. Skorzystała z tego Atlanta, która wygrała tą dywizję z przewagą dwóch zwycięstw nad Lakers. Gdy jednak Jeziorowcy na nowo zaczęli grać w pełnym składzie, nie było na nich silnych. Pokonali Hawks w czterech meczach i awansowali do ostatecznej potyczki z Knicks.

Finałowa potyczka była można rzec wręcz klasyczna – na prowadzenie za każdym razem wychodzili Knicks, a Lakers wyrównywali stan serii. W decydującym, siódmym meczu Knicks uskrzydleni wspaniałą grą swojego wciąż kontuzjowanego lidera, Willisa Reeda, pokonali swoich rywali i zdobyli pierwszy tytuł mistrzowski w liczącej 24 lata historii gry w NBA.

Przebieg Finałów na długie lata pozostał w pamięci tych, którzy byli świadkami tych wydarzeń. Reed rozgrywał wspaniałe spotkania, dominując nad spowolnionym przez niedawną kontuzję Chamberlainem, aż do czasu piątego spotkania, w którym doznał kontuzji mięśnia nogi. Knicks „rzucili” na Chamberlaina niższych zawodników, ale pozbawiony „opieki” Reeda ten „szalał” na całym boisku, zdobywając 45 punktów, dzięki czemu stan serii został wyrównany.

Knicks wychodzili z szatni przed rozpoczęciem ostatniego spotkania, nawet nie wiedząc, czy ich lider będzie mógł wystąpić. Tuż przed pierwszym gwizdkiem, utykający na jedną nogę Reed jednak pojawił się na parkiecie Madison Square Garden. Kibice podnieśli wielką wrzawę, nagradzając swojego ulubieńca burzą oklasków. Reed zdobył pierwsze cztery punkty, a podbudowani postawą swojego najlepszego zawodnika Knicks nie dali większych szans rywalom, wygrywając 113-99. .

„Nie ma dnia w moim życiu, żeby ktoś nie przypominał mi tamtego spotkania – wspomina Reed.


Sezon 1970/71

Jabbar „trzęsie” całą Ligą

Przed sezonem kolejne zespoły – z Buffalo, Cleveland i Portland – przyłączyły się do NBA. Kolejną nowością był nowy podział drużyn na cztery dywizje, po dwie w każdej Konferencji. W 1965 roku, dziewięć zespołów liczących łącznie 108 graczy, rozgrywało 360 spotkań w sezonie, a zaledwie pięć lat później Liga liczyła już 17 zespołów, 204 graczy, a cały sezon obejmował 697 spotkań.

Kareem Abdul Jabbar „rządził” NBA z wdziękiem niezwykłym dla zawodnika o wzroście 7 stóp. Jego „sky-hawk” stał się najgroźniejszą bronią ofensywną tamtych czasów. Zdobywał średnio najwięcej w Lidze 31.7 ppg i po raz pierwszy w karierze otrzymał tytuł Most Valuable Player. Jego koledzy z zespołu byli graczami wysokiego formatu – skrzydłowi Greg Smith i Bob Dandridge oraz Lucius Allen i Jon McGlocklin pomagający Oscarowi Robertsonowi w grze na pozycjach obrońców. Podczas swojej kariery Robertson był już najlepszym strzelcem i „asystentem” Ligi, zdobył nagrody Rookie of the Year i Most Valuable Player, ale nigdy nie zdobył mistrzostwa. Dopiero teraz, w wieku 32 lat, miał dostąpić tego zaszczytu.

Milwaukee miało najlepszy bilans zwycięstw w Lidze (66), a w playoffs szybko, bo w pięciu meczach, rozprawili się z zespołami z San Francisco i Los Angeles, oczekując na swojego finałowego rywala. Niespodziewanie był nim zespół z Baltimore, który w Finale Konferencji w siedmiu meczach pokonał obrońców mistrzowskiego tytułu, Knicks. Podczas tej zaciętej serii, urazów doznali podstawowi gracze zespołu z Baltimore – Wes Unseld, Earl Monroe i Gus Johnson – co skrzętnie wykorzystały Kozły, wygrywając w najkrótszej możliwej serii 4 spotkań, zaledwie po raz drugi w historii Finałów NBA.

Larry Costello zakończył zawodniczą karierę po sezonie 1967/68 i przed tym sezonem został mianowany trenerem młodego, niedoświadczonego zespołu Bucks. Sytuacja zespołu zmieniła się diametralnie, gdy trafił do niego Jabbar. Kierownictwo klubu miało wizję klubu prowadzonego do wielkich sukcesów właśnie przez niego, otoczonego przez kilku wybitnych zawodników. Tak właśnie się stało – ta „zbieranina” bardzo szybko zgrała się ze sobą, pomimo, że zarówno Jabbar, jak i Costello oraz Robertson z natury rzeczy byli dość samolubnymi zawodnikami.

„Ja, Larry i Oscar mieliśmy podobny sposób myślenia – mówi Jabbar. „Wiedzieliśmy, że jeśli będziemy maksymalnie efektywni, to szanse na nasze błędy będą znacznie mniejsze.”

W 1971 roku Milwaukee popełniło tych błędów najmniej…

opracował: Crackerss