Najwspanialszy mecz, którego nikt nie widział

Dream Team z 1992 to drużyna, którą zna każdy fan koszykówki. Ponadczasowa ekipa przez wiele dziesięcioleci będzie wciąż uznawana za najlepszą Reprezentację USA w historii. Tak samo jak żywa jest legenda Drużyny Marzeń, tak wciąż krążą o niej różne pogłoski i mity. Największą niewiadomą jest tzw. „Najwspanialszy mecz, którego nikt nie widział„. Są osoby, które nawet o nim nie słyszały, dlatego też przyjrzymy się bliżej sparingowi Teamu USA.

Ken Hackman, U.S. Air Force / Public domain

Zanim Dream Team pojawił się w Barcelonie spędził kilka dni w Monte Carlo, gdzie przygotował się do Igrzysk Olimpijskich oraz rozgrywał mecze pokazowe. 21 lipca Amerykanie po bardzo nieudanej grze pokonali Francuzów 111-71 i mimo, że był to zwykły sparing odcisnął swoje piętno na zawodnikach zza oceanu. Trener Chuck Daly postanowił dać swoim zawodnikom nauczkę po niechlujnym meczu. Dzień później z samego rana gracze NBA stawili się w hali Stade Louis II, aby rozegrać najlepszy mecz w karierze każdego z nich.

HistoriaNBA

To było jak zamknięty mikrokosmos – tajemnicze małe uniwersum, w którym naprzeciwko siebie staje dziesięciu najlepszych koszykarzy na świecie.

Lekko skacowani zawodnicy po całonocnej imprezie stawili się w hali, gdzie zostali podzieleni na dwa pięcioosobowe teamy. John Stockton zmagał się wówczas z kontuzją, a Clyde Drexler również nabawił się urazu, przez co nie wziął udziału w sparingu.  Daly podczas treningów często dzielił swoich zawodników według konferencji. Podobnie było również w tym wypadku, chociaż nie można powiedzieć, że był to pojedynek Wschodu z Zachodem. Głównymi postaciami meczu byli Michael Jordan i Magic Johnson.

W drużynie Białych Michaela Jordana znaleźli się Larry Bird, Karl Malone, Patrick Ewing oraz Scottie Pippen. Natomiast u Niebieskich Magica grali Christian Laettner, Charles Barkley, David Robinson i Chris Mullin. Arbitrami spotkania zostali trener P.J. Carlesimo oraz włoski sędzia, którego Jack McCallum w swojej książce określa mianem „włoskiego dżentelmena”.

Dlaczego sparing Dream Teamu okrzyknięto najwspanialszym meczem? Trener Daly przed pierwszym gwizdkiem powiedział zawodnikom, że mają dać z siebie wszystko, traktować ten mecz poważnie i zrobić wszystko, aby wygrać. Koszykarze wzięli to sobie do serca i już od pierwszych sekund grali bardzo ostro i siłowo. Najważniejszym elementem całego meczu był trash-talking Michaela Jordana i Magica Johnsona. Mówi się, że łącznie rzucili w swoją stronę blisko 20 obelg. Głównym atakiem Johnsona w stronę Jordana był argument, że sędziowie są niczym ci z Chicago Stadium. Gracze NBA uważali, że kiedy grali z Bykami na ich terenie, arbitrzy byli zawsze bardziej przychylni gospodarzom.

Mecz zakończył się wynikiem 40-36 dla drużyny Białych Michaela Jordana, ale to Niebiescy przez większą część czasu prowadzili. Gra była bardzo ostra, zawodnicy atakowali siebie nawzajem, ale także nie oszczędzali sędziów. Według trenera Daly’ego, gdyby mecz trwał jeszcze pięć minut, zawodnicy rzuciliby się  na siebie i okładali pięściami.

Sparing ten otrzymał swój przydomek dlatego, że główny szkoleniowiec Teamu USA zamknął na klucz wszystkie wejścia do hali w Monte Carlo i nie wpuścił ani jednego dziennikarza, czy widza. Całość nagrała tylko jedna kamera, a prasę wpuszczono już po ostatnim gwizdku, kiedy to zawodnicy jeszcze sobie słownie docinali i zaczynali trening rzutowy. Nagranie z tego meczu nie jest ogólnodostępne dla kibiców koszykówki. W internecie można znaleźć krótkie fragmenty, które zostały użyte w wielu filmach dokumentalnych.

Zawodnicy Dream Teamu ciepło wspominają sparingowy mecz w Monte Carlo, który stał się ich najlepszym spotkaniem w karierze. Mimo wielu docinek, sprzeczek i nieporozumień podczas niego, wciąż byli najlepszą drużyną na świecie. Może po prostu potrzebowali kopa, by wyrzucić z siebie wszystko i pokazać, że nie ma i nie będzie lepszej drużyny.